Anna Bikont, Joanna Szczęsna „Pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wisławy Szymborskiej” (fragmenty)

 Pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny 

Wisławy Szymborskiej

„Pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wisławy Szymborskiej”
Wisława Szymborska nie lubi wścibstwa, nawet zaświatowego. Nigdy nie chciała mieć „biografii zewnętrznej”, zawsze uważała, że wszystko, co ma do powiedzenia o sobie, jest w jej wierszach. Kiedy po przyznaniu Nagrody Nobla oblegli ją dziennikarze, usłyszeli, że laureatka nie lubi odpowiadać na pytania dotyczące jej życia i nie rozumie ludzi, którzy zwierzają się ze wszystkiego. Przy różnych okazjach powtarzała: „Publiczne mówienie o sobie zubaża wewnętrznie”; „Jestem bardzo staroświecką osobą, która ma hamulce i opory przed opowiadaniem o sobie. A może przeciwnie, może ja jestem awangardowa, może w następnej epoce minie moda na publiczne odsłanianie się?”; „Nie wiem, z jakimi zasobami wewnętrznymi zostają ci, co lubią się zwierzać. Przecież trzeba zachować coś dla siebie”; „Próbuję pewne swoje doświadczenia zmieścić w wierszach. Czasami się to udaje, czasami nie. Ale mówić o nich wprost, to nie moja rola”.

Poetka Urszula Kozioł opowiada, że ich rozmowy często zaczynały się od zdania: „A teraz opowiem ci całe moje życie”. To był taki ich prywatny żart, znak porozumiewawczy, że ich przyjaźń nie opiera się na wzajemnych zwierzeniach.

(Cytat: Pamiątkowe rupiecie..., s. 21)

„Pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wisławy Szymborskiej”

4 września 1926 roku. Rodzina Szymborskich zdążyła już zadomowić się w Toruniu, dziewczynki znowu podrosły. Do babci do Bochni daleko, ale przecież można posłać zdjęcie. Nawojcia zakłada ciemną sukienkę, Ichnusię niania ubiera na biało. Teraz jeszcze staranne czesanie włosów, upięcie kokardy i... patrzcie tu, dziewczynki fotograf macha ręką uśmiechnijcie się. Tylko starsza uśmiecha się z lekka. Młodsza patrzy poważnie, w skupieniu, ma trochę przestraszony wzrok. Na odwrocie pocztówkowej fotografii dedykacja: „Kochanej babci przesyłają swoje podobizny Nawojcia (lat osiem i pół) z Ichnusią (lat trzy)”. Ichna, Ichnusia – tak przez całe dzieciństwo, szkołę powszechną i gimnazjum rodzina, koleżanki, nauczyciele będą mówić na Wisławę, która tak naprawdę na pierwsze ma Maria, stąd Marychna i Ichna. Zaś zdjęcie powędruje do babci Karoliny do Bochni, a po jej śmierci wróci do młodszej wnuczki.
 
(Cytat: Pamiątkowe rupiecie..., s. 53) 
 
„Pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wisławy Szymborskiej”
 
28 sierpnia 1991 roku. W kościele św. Pawła we Frankfurcie nad Menem rozbrzmiewa „Slides für elf Spieler” Witolda Lutosławskiego. Karl Dedecius wygłasza laudację ku czci Wisławy Szymborskiej, która odbiera właśnie nagrodę im. Goethego. „Nie znajdujemy w niej wzburzonych, nieustannie szumiących odmętów, nie nęcą podejrzane głębie, nie kołyszemy się niepewnie mówi Dedecius. Jej wyspa z oddali wydaje się zagadkowa, poznana bliżej przynosi radość i szczęście. Ta wyspa – bogata w faunę i florę, wolna jest od zanieczyszczeń tak w sferze materialnej, jak i w sferze języka czy atmosfery. Duchowy biotop przychylny naszemu zdrowiu. Szymborska ukazuje nam przejrzyste zwierciadło, i nie jest to tak dziś modne zwierciadło krzywe”. Zygmunt Freud, Hermann Hesse, Karl Jaspers, Tomasz Mann, Albert Schweitzer – wszyscy oni byli laureatami  nagrody im. Goethego. „Kiedy zobaczyłam listę nagrodzonych wcześniej – powiedziała poetka w swoim przemówieniu – poczułam się zakłopotana. Pozostaje mi tylko liczyć na wyrozumiałość i poczucie humoru tych wielkich duchów”.

Szymborską łączy z Dedeciusem, jednym z najbardziej zasłużonych tłumaczy literatury polskiej na niemiecki, założycielem Niemieckiego Instytutu Kultury Polskiej w Darmstadt, ponadtrzydziestoletnia znajomość. Ten Niemiec urodzony w Łodzi, gdzie przed wojną ukończył gimnazjum, a dziś jest honorowym obywatelem miasta, tłumaczy jej wiersze od początku lat sześćdziesiątych.

 „Asystowałem pani Wisławie w podróżach po Niemczech – odpisał Kark Dedecius na nasz list – do Hannoweru, Nadrenii. Zwiedzaliśmy? Może muzea, może kawiarnie, może knajpy? Ale tylko w celach oświatowych. Ażeby zbadać, gdzie lepsza kawa, gdzie lepsze piwa. W Monachium, gdzie Szymborska jest od wielu lat członkiem korespondencyjnym Bawarskiej Akademii Sztuk Pięknych, telewizja nakręciła piękny film: rozmowę-recytację naszej Poetki”.

Z ponad dwustu wierszy Szymborskiej Dedecius przetłumaczył sto sześćdziesiąt sześć, a pięć wydań jej poezji osiągnęło w sumie pięćdziesiąt tysięcy nakładu. Dzięki niemu wiersze Szymborskiej weszły do niemieckich podręczników szkolnych (ostatnio do „Wypisów europejskich”), ukazywały się w niemieckiej prasie. [...]

„Każdy wiersz jest problemem, i każdy innym – pisał dalej Dedecius. Ale mnie trudności raczej przyciągają, niż odpychają. Nierzadko zdarza się, że w nowym języku wiersz wymagałby komentarzy, a że ja komentarzy do wierszy nie lubię, po heretycku przekładam »ciężkie Norwidy« na ciężkie »Büchnery«”.
 
(Cytat: Pamiątkowe rupiecie..., s. 215–216)
 
„Pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wisławy Szymborskiej”
 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 1997
Stron: 256

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty