Richard Flanagan „Ścieżki północy”
Szczęśliwy człowiek nie ma przeszłości, a nieszczęśliwy nie ma nic poza nią. Będąc już w podeszłym wieku, Dorrigo Evans nie wiedział, czy gdzieś to wszystko przeczytał, czy sam to sobie wymyślił. Wymyślił, pomieszał, po czym rozłożył na czynniki pierwsze. Rozłożył nieubłaganie. Ze skał powstają piargi, z piargów piasek, z piasku błoto, z błota z powrotem skały i tak się kręci ten świat, jak powiadała jego mama, kiedy domagał się podania mu jakichś przyczyn albo wyjaśnień, dlaczego świat jest taki, a nie inny.
Dorrigo Evans to postać, której się nie zapomina…
W czasie wojny, jako australijski oficer wojskowy w stopniu pułkownika, znalazł się w japońskim obozie jenieckim, czyli w prawdziwym piekle na ziemi i dał się poznać jako niezwykle szlachetny bohater, nie bez powodu nazywany przez swoich żołnierzy „Dużym”.
Postawiony przez los w tragicznej sytuacji, która niejednego by przerosła, zmagał się z nim z wielką determinacją, próbując ocalić choćby resztki człowieczeństwa.
Podobnie jak wszyscy jeńcy pracujący przy budowie Kolei Śmierci w Birmie szybko przekonał się, iż: Życie polega na tym, żeby dobrze postawić następny krok – nie tylko w sensie przenośnym, ale i dosłownym.
Po wojnie Dorrigo próbuje na nowo budować swoją codzienność, co wcale nie jest takie łatwe – zwłaszcza, że inni postrzegają go przez pryzmat bohaterstwa, którym zasłynął podczas wojny.
Ścieżki północy to powieść nie tylko o wojnie, to historia o różnych rodzajach miłości, o poznawaniu samego siebie przez całe życie, to przejmująca książka o zderzeniu różnych kultur i odmiennym postrzeganiu wartości, takich jak odwaga czy honor.
Dorrigo Evans twierdził, że: Dobra książka […] sprawia, że chce się ją przeczytać jeszcze raz. A książka wielka każe człowiekowi jeszcze raz przeczytać swoją duszę.
Piękna, mądra, niosąca ponadczasowe treści powieść Richarda Flanagana Ścieżki północy z pewnością należy do tych wielkich – polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz