Julia Hartwig „Kot Maurycy”

„Kot Maurycy” wiersz 

Julia Hartwig
Kot Maurycy

Wyzywają go od rabusiów gangsterów oszustów i wyłudzaczy
uliczników i zabijaków
Przeszkadza w posiłkach wskakuje na stół
i buszuje wśród szklanek i kieliszków
rozrywa paczki z jedzeniem przynosi w pyszczku złowionego szpaka
który postanowił zwiedzić pieszo trawnik przed domem
i zapłacił życiem za ten nieostrożny spacer

Żąda bezapelacyjnie wejścia lub wyjścia z pokoju czy kuchni
wdaje się w zażarte bójki z sąsiedzkimi kotami
wydając przy tym przerażające wrzaski drapieżnika z dżungli
Nie schlebia nikomu i jest nieugięty w swoich chęciach
obojętny na nakazy i pieszczoty
tak pieszczoty bo nie zważając na jego naturę
pieszczą go i tulą
zachwycając się jego miękkim chodem i zręcznymi skokami
podają mu najlepsze kąski i pozwalają spać na swoich łóżkach

Więc nie za cnoty i charakter nagrodą jest miłość
i nie za posłuszeństwo ani lojalność
ale za wdzięk i niepokorność
za życie samo w sobie w całej jego oczywistości
za urodę i zniewalające spojrzenie
Wielka jest bowiem w nas potrzeba kochania


Julia Hartwig Wiersze wybrane
Wydawnictwo a5, 2014
Stron:
512


Komentarze

Popularne posty