Megan Miranda „Dziewczynka z Widow Hills”

„Dziewczynka z Widow Hills” powieść

PRZED PREMIERĄ...

Byłam tą, która ocalała.

Która nie dała za wygraną. Za którą wszyscy się modlili, a przynajmniej próbowali to robić, bo w głębi duszy każdy dziękował, że to nie jego dziecko zginęło tam, w ciemności.

A potem byłam cudem, sensacją. Historią.

Ludzie chcieli sensacji, szczególnie takiej jak ja. Oto dowód potęgi człowieka, potęgi nadziei i hartu ducha. O mały włos nie doszło do tragedii, gdy więc się okazało, że zdarzył się cud, opinia publiczna wprost ocalała. Nie wiadomo, czy to była radość czy może szok – trudno to odróżnić.

Przez chwilę byłam sławna. Pisano o mnie artykuły, robiono ze mną wywiady, powstała nawet o mnie książka. To była historia, którą się pamięta jeszcze po roku, a nawet po pięciu czy dziesięciu latach.

Teraz już wiedziałam, jak to jest, kiedy się przekazuje swoją historię innym. Człowiek staje się wtedy kimś innym, starając się wpasować w strony zapisane czyimś pismem. Staje się produktem przeznaczonym do konsumpcji.

O tamtych wydarzeniach, mających miejsce prawie dwadzieścia lat temu, wolałaby zapomnieć i żyć w spokoju, z dala od wścibskich oczu, nieprzyjemnych komentarzy oraz wątpliwej sławy… Nigdy nie zabiegała o to, by stać się lokalną sensacją – cudem ocalałą sześciolatką, która podczas lunatykowania zniknęła na trzy dni w czasie ulewnego deszczu.

To traumatyczne przeżycie wyzwoliło w małej Arden Maynor mechanizm obronny w postaci wyparcia z pamięci tego, co stało się tej strasznej nocy, kiedy samotnie walczyła z żywiołem, a później w ciemności i zimnie dzielnie oczekiwała na ratunek. 

Pozostał tylko strach. Lęk przed zamkniętymi pomieszczeniami, przed niekończącą się ciemnością i przed sytuacją bez wyjścia. Pamięć zastąpił instynkt.

Ale teraz od dawna nie jest już tamtą dziewczynką z Widow Hills. Zamknęła ten rozdział swego życia, choć cały czas towarzyszy jej nieokreślony niepokój, zwłaszcza kiedy ktoś jej się przygląda… Wtedy pojawia się panika – bo nie tak miała wyglądać jej dorosłość, dla której stała się osobą bez przeszłości, z czystym kontem.

A może to tylko złudna nadzieja? Może komuś wciąż zależy na odkryciu jej tożsamości? Może znowu – podobnie jak dziesięć lat temu – będą ją nękać wszędobylscy dziennikarze, szukając taniej sensacji? Bo przecież za dwa miesiące przypada dwudziesta rocznica tamtego wydarzenia…

„Dziewczynka z Widow Hills” to świetna powieść, która – dzięki misternej i dopracowanej w każdym calu fabule – trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Z każdym kolejnym rozdziałem staje się bardziej tajemnicza, prowadząc do zaskakującego zakończenia, a dodatkowego smaczku nadają jej intrygujące retrospekcje, nieoczekiwane zwroty akcji oraz wplecione w tok narracji wycinki z gazet, fragmenty raportów, zapisy wywiadów prowadzonych z mieszkańcami Widow Hills czy programów nadawanych podczas gorączkowych poszukiwań małej dziewczynki w niebieskiej piżamie.

Na uwagę zasługuje również bogata galeria postaci, obdarzonych ciekawymi osobowościami, skrywających różne wstydliwe sekrety. A wydarzeniom, w których uczestniczą, towarzyszy niepokojąca i duszna atmosfera, rozciągająca swe macki wokół głównej bohaterki…

Zatem – warto przeczytać! Polecam!


Wydawnictwo Znak, 2021
Przekład: Maria Jaszczurowska
Stron: 416

Komentarze

Popularne posty