Ewa Stachniak „Katarzyna Wielka. Gra o władzę” (fragment)

 

Katarzyna Wielka. Gra o władzę


Rozdział pierwszy
1743–1744
Mogłam była ją ostrzec, kiedy przyjechała do Rosji. Przestrzec tę trzeciorzędną księżniczkę z Zerbst, mieściny nie większej niż petersburski Ogród Letni, tę kruchą dziewczynkę, która miała stać się Katarzyną.

Ten dwór to świat, jakiego nie znasz, mogłam jej była powiedzieć, wkraczasz na grząski grunt. Tu nadzieje schną i obumierają. Tu marzenia obracają się w proch. Nie daj się zwieść czułym spojrzeniom i przymilnym słowom, obietnicom świetności i chwały.

Nasza caryca zdążyła już cię oczarować. Swoją bezpośredniością, delikatnym dotykiem dłoni, łzami, które uroniła na twoje powitanie. Wigorem słów i gestów, orzeźwiającym brakiem cierpliwości do wymogów dworskiej etykiety.

– Jakże łaskawa i szczera jest caryca Elżbieta Piotrowna! – powiedziałaś.

Inni również tak twierdzili. Wielu innych. Ale szczerość może być maską, przebraniem, o czym poprzedniczka Elżbiety przekonała się zbyt późno.

Jeszcze trzy lata temu nasza urzekająca imperatorowa była tylko niezamężną księżniczką na dworze Iwana VI, cara niemowlęcia, i jego matki regentki. Narzeczonego odebrała Elżbiecie ospa, a intrygi polityczne przekreśliły inne perspektywy małżeństwa, aż w końcu prawie wszyscy doszli do wniosku, że trzydziestodwuletnia panna, najmłodsza córka Piotra Wielkiego, utraciła szanse na tron. Powszechnie uważano ją za lekkomyślną i płochą, pochłoniętą bez reszty finezją tanecznych kroków i kroju balowych sukien – powszechnie, poza garstką tych, którzy mieli oczy szeroko otwarte i liczyli na to, że odezwie się w niej krew ojca.

Francuzi okrzyknęli ją „Elżbietą Litościwą”, gdyż w przeddzień wydarcia berła Iwanowi VI poprzysięgła na ikonę świętego Mikołaja Cudotwórcy, że za jej panowania nikt nie zostanie skazany na śmierć. W dniu zamachu dotrzymała przysięgi, powstrzymując gwardię pałacową przed poderżnięciem małemu Iwanowi gardła. Wyjęła zapłakanego cara z kołyski, ucałowała go w mokre policzki i oddała matce, po czym oboje posłała do więzienia.

Lubi, kiedy przy niej powtarzać, że od dnia, w którym sięgnęła po władzę, w Rosji nie spadła ani jedna głowa – zabrania jednak wspominać o odciętych językach i uszach. O plecach zmienionych w krwawą masę pod uderzeniami knuta. O więźniach przybitych do desek i wrzuconych do lodowatej rzeki. Litość także wie, jak zwodzić.

Tu, na rosyjskim dworze – mogłam była ostrzec nowo przybyłą księżniczkę z Zerbst – życie jest grą, w której wszyscy oszukują. Każdy każdego obserwuje. W tym pałacu nie znajdziesz miejsca, gdzie mogłabyś być zupełnie sama. Korytarze za ścianami tworzą labirynty ukrytych przejść. Ci wtajemniczeni, którzy je znają, są niewidoczni. Panneau można otworzyć, biblioteczki przesunąć, szepty podsłuchać przez ukryte rury. Każde twoje słowo może zostać podchwycone i obrócone przeciwko tobie. Przyjaciel, któremu zaufasz, może cię zdradzić.

Twoje kufry zostaną przeszukane. Podwójne dna szuflad i skrytki wewnątrz książek nie na długo zachowają swoje sekrety. Twoje listy zostaną skopiowane przed wysłaniem. Jeśli służąca się poskarży, że nie może znaleźć osobistej części twojej garderoby, być może twój zapach został zabezpieczony w zakorkowanej butelce do czasu, kiedy wyślą psy gończe, by zwęszyły twoją kryjówkę. Ucz się sztuki zwodzenia. Kiedy zaczną cię wypytywać, choćby żartem, choćby mimochodem, będziesz miała tylko sekundy, żeby skryć myśli, zatrzasnąć serce i zataić to, czego nie chcesz zdradzić. Oczy i uszy dociekliwego rozmówcy nie mają sobie równych.

Posłuchaj mnie.

Wiem, o czym mówię.

Ten, kogo nie podejrzewasz, może być najgroźniejszym ze szpiegów.

Cytat: Katarzyna Wielka. Gra o władzę, s. 11–13.
Wydawnictwo: Znak Literanova, 2012
Przekład: Ewa Rajewska
Cykl: Katarzyna 
Stron: 512

Komentarze

Popularne posty