Maggie O'Farrell „Kiedy odszedłeś”
Alice Raikes długo i wytrwale szukała swego miejsca w życiu, popełniając wiele błędów i od dzieciństwa przysparzając problemów rodzicom, a w szczególności matce, z którą nie mogła się porozumieć…
A może było inaczej? Może to oni przysparzali jej problemów, tak wiele ukrywając…
W końcu jednak znalazła to, czego szukała. Ale jak długo mogła cieszyć się swym szczęściem, które okupione zostało wiecznym niepokojem serca i niełatwymi wyborami?
Kiedy znowu znalazła się na rozdrożu, coś w niej pękło… Miała wrażenie, że jej życie zwęża się, przeobrażając w jeden znikający punkt.
I wtedy to się stało!
Wyświetlił się czerwony ludzik i po krótkiej chwili przedłużonego spokoju samochody czekające na swoją kolej ruszyły. Kiedy mknęły obok niej, ciskając jej w twarz spalinami, niemalże zazdrościła im ich materialności – tym pozbawionym kantów, gładkim konstrukcjom ze stali, szkła, chromu. Podeszwy jej butów oderwały się od asfaltu i zeszła z krawężnika.
Wypadek czy próba samobójcza?
Alice nie mogła już niczego wyjaśnić, gdyż zapadła w śpiączkę…
Kiedy odszedłeś to piękna i chwytająca za serce opowieść, która ujęła mnie swą niepowtarzalną atmosferą, nastrojowością, jak i bezbrzeżnym smutkiem ukazanym z niepojętą wręcz subtelnością i wrażliwością. To interesująca, wielogłosowa opowieść o blaskach i cieniach miłości; opowieść o stracie i cierpieniu oraz skrywanych przed światem tajemnicach, które potrafią skomplikować niejedno życie.
Warto przeczytać! Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz