Inga Vesper „Bardzo długie popołudnie”

„Bardzo długie popołudnie” powieść

PRZED PREMIERĄ...

…mieszkańcy Sunnylakes dostrzegają tylko to, co im odpowiada. Na całą tę mroczną i niepokojącą resztę zwyczajnie przymykają oczy. Nikt nie widział, co działo się z Joyce, bo nikt nie chciał widzieć. Nawet ona sama.

Mieszkańcy Sunnylakes mają piękne domy, starannie przystrzyżone trawniki i żyją w rodzinnej, sielskiej atmosferze… Mężowie utrzymują swoje rodziny, a ich żony to szczęśliwe panie domu dbające o małżonków i dzieci… Taki wizerunek sprzedaje się postronnemu obserwatorowi...

A jak naprawdę przedstawia się rzeczywistość Sunnylakes końca lat pięćdziesiątych XX wieku? Odpowiedzi na to pytanie z pewnością nie uzyskamy od mieszkańców tego uroczego zakątka amerykańskiego Południa. Nikt przecież nie powinien wiedzieć, że niejedna z modnie ubranych i uśmiechniętych pań domu, dusząc się w złotej klatce ufundowanej przez dobrze zarabiającego męża, może marzyć o zupełnie czymś innym…

Kiedy więc zdarzy się coś złego, odbiegającego od normy dusznej sielskości – trudno będzie znaleźć winnego zaistniałej sytuacji. Trudno będzie zdobyć potrzebne informacje, połączyć w całość skrawki, okruchy, detale, dzięki którym obraz nabierze ostrości i prawda – wbrew wszystkiemu i wszystkim – wyjdzie na jaw.

Z takimi przeszkodami będzie musiał się zmierzyć detektyw policji, Mick Blanke. By rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia Joyce Haney, jednej ze szczęśliwych żon i pań domu, po której została tylko plama krwi na podłodze w kuchni i dwie przerażone małe córeczki, będzie musiał przekonać do złożenia zeznań Ruby Wright, pomoc domową. Nikt bowiem tak jak ona nie zna rzeczywistości Sunnylakes od tej drugiej strony, szczelnie zasłoniętej modnymi storami przed wścibskimi oczami obcych. 

Pozostaje tylko jeden istotny problem – Ruby jest czarnoskóra, a takich jak ona tu, na Południu, nie prosi się o pomoc… Takich jak ona traktuje się tu z pogardą i wyższością… Z takimi jak ona nikt z białych się tu nie liczy…

I choć przybyły niedawno z Nowego Jorku do Sunnylakes Mick Blanke prezentuje swym zachowaniem zupełnie inne poglądy, niełatwo będzie mu przekonać do współpracy i do siebie ambitną, wrażliwą i niejeden raz upokorzoną przez białych Ruby, patrzącą na świat poprzez pryzmat własnych bolesnych doświadczeń…


Zacięta mina Ruby upewnia Micka, że dziś już nic więcej od niej nie uzyska. Niechętnie wkłada kapelusz – wciąż wilgotny wokół ronda – i chowa notes do kieszeni.
– Miło z panią współpracować, panno Wright.
Ruby przygląda mu się bacznie.
– Jeszcze jedno – mówi.
– Tak?
– Sunnylakes to kłębowisko żmij. Kobiety pokroju pani Ingram powiedzą wszystko dla pieniędzy. Niech pan lepiej uważa, kogo słucha.
– Dlaczego wspomina pani akurat o pani Ingram? – pyta z wahaniem Mick. – Przecież to najlepsza przyjaciółka Joyce.
– O tak, na pewno – odpowiada drwiąco Ruby.

Bardzo długie popołudnie Ingi Vesper to świetna i intrygująca książka, przyciągająca uwagę czytelnika malowniczą okładką. Ze względu na interesującą fabułę i w ciekawy sposób prowadzoną narrację czas spędzony na lekturze mija szybko i niezauważalnie. Ponadto powieść porusza wiele istotnych problemów, dotyczących zarówno dyskryminacji, rasizmu, jak i rodzących się idei wolnościowych oraz równouprawnienia – nie tylko ze względu na kolor skóry, ale i na płeć.


Z pewnością warto przeczytać!

Wydawnictwo: Słowne, 2021
Przekład: Jacek Żuławnik
Stron: 400

Komentarze

  1. Właśnie z tą książką zamierzam spędzić weekend.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dzięki lekturze weekend będzie udany. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty