Stephen King „Koniec warty”
Za późno zawsze przychodzi za wcześnie…
W Klinice Traumatycznych Uszkodzeń Mózgu w pokoju 217 przebudziło się zło i z każdym dniem przybiera na sile. Jest tym bardziej niebezpieczne, iż trudno w nie uwierzyć, towarzyszą mu bowiem zjawiska parapsychologiczne…
Ostatni tom trylogii o Billu Hodgesie – zgodnie z zapowiedziami – wychodzi poza ramy klasycznego kryminału, jaki zdecydowanie wolę od horrorów i literatury grozy, dlatego też sięgałam po niego z pewnymi obawami, które później również nie opuszczały mnie podczas lektury.
Ciekawość jednak zwyciężyła – chciałam przecież poznać dalsze losy emerytowanego detektywa oraz przekonać się, co takiego zaserwuje czytelnikom autor powieści. I muszę przyznać, iż Koniec warty już od pierwszych stron wciągnął mnie w wir niecodziennych zdarzeń – przede wszystkim dzięki ciekawie zarysowanym postaciom oraz wartkiej, choć momentami nieco przewidywalnej akcji.
Zatem warto przeczytać!
Komentarze
Prześlij komentarz